Hej!
Dwie noce na promie i jeden dzień w Szwecji. Było obłędnie i bardzo zimno :) Ale warto! Największe wrażenie zrobiły na mnie małe drewniane przytulne domki, z ławeczkami i latarenkami przy drzwiach i lampkami w każdym oknie.Tak mi się to spodobało, że również postanowiłam rzucić wyzwanie ciemności i postawiłam lampkę na parapecie :)
Miasto jest bardzo malownicze, wyspy, mostki i nastrojowe uliczki.
Tak bardzo nam się tam podobało, że postanowiliśmy wrócić na wiosnę. Zwłaszcza, że w Karlskronie znalazłam sklep, w którym były przepiękne kubki! Niestety był już zamknięty. Szwedzi pod tym względem bardzo siebie szanują, w sobotę sklepy są otwarte do 16, w niedzielę do 14. Szkoda, że u nas tak nie ma..
Jako znana miłośniczka herbat, one zostały moimi pamiątkami z podróży. :)
Po długim i niezwykłym weekendzie jutro przykry powrót do pracy i obowiązków, także
Hejdå!
Ech...chciałabym tam być :)
OdpowiedzUsuńnasz wspólny pierwszy z mężem wyjazd był własnie do karlskronu:) cudowne miejsce:)
OdpowiedzUsuńNiezwykłe te domeczki...Piękna wyprawa, zazdroszczę, ale ja promy omijam z daleka... może kiedyś polecę:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kurcze jestem zakochana w takich domkach:) Fajna wycieczka.
OdpowiedzUsuńpozdrowionka ślę:)
mieszkam w Kalmar tj. 85 km od Karlskrony, więc każdy nasz wyjazd do Polski jesr właśnie przez Stena Line w Karlskronie... polecam taką wycieczkę latem... i te słynne lody w centrum...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam aga :D