Dziś czuję się wiosennie, słońce tak świeci jakby zaraz zima miała się skończyć, śnieg się roztapia a mnie przydarzają się miłe rzeczy. Kolega z pracy powiedział mi kiedyś: "Ania, dobro wraca, u mnie się to sprawdza." Okazuje się, że i do mnie wraca :) Niby nic takiego, zwykłe kolejkowe uprzejmości, ale od razu robi się cieplej na sercu! Stałam w kolejce z wielkim koszykiem, za mną stała starsza para jedynie z chlebkiem, więc zaproponowałam im, żeby przeszli przede mnie. Przy kasowaniu moich zakupów okazało się, że nie zważyłam wszystkich warzyw, chciałam odłożyć, bo kolejka była długa i nie chciałam jej blokować ale pan za mną powiedział, że pobiegnie mi to zważyć, a ja będę w tym czasie pakować swoje rzeczy. Takie głupstwo prawda? Ale w dzisiejszych czasach ludzie myślą jedynie o sobie i takie rzeczy nie zdarzają się często. Także pamiętajcie: karma wraca :)
A nawiązując do tytułu postu chciałam pokazać nowości w kuchni. Miałam ostatnio urodziny i rodzinka obdarowała mnie pięknymi rzeczami. Dostałam rondelek i dwa garnuszki emaliowane Olkusz. Bardzo mi się podobają!
Niestety nie przepadam za swoją kuchnią, była robiona w pośpiechu i jest bardzo nieprzemyślana a ja wtedy do końca nie wiedziałam co mi się podoba. Kto u licha pozwolił mi pokryć wszystkie jej ściany kaflami?! I zrobić ją brązowo-brązową? Fronty można wymienić, kafle może kiedyś skuć.. W każdym razie mam kuchnię, która jest daleka od wyobrażeń o tej idealnej.
W tym momencie kończy się moje wtorkowe lenistwo, trzeba się zabrać za jakąś pracę.
Buziaki
Ania