Po pierwsze: co z tą pogodą? Początek marca rozpieścił nas ciepłem i słońcem, zeszły weekend - prawie jak lato, a dziś? Zimno, ciemno, ja pod kocem.. No gdzie ta wiosna?
Po drugie: z sobotniego wyjazdu na działkę przywiozłam świeczniki :) Zainspirowana otaczającą mnie naturą oraz dostępnymi materiałami (czyt. drewno do kominka) wymyśliłam sobie świeczniki. Mąż dzielnie piłował, wiercił i dłubał i takim sposobem mamy trochę lasu w domu :)
Zdjęcia nie są takie jakbym chciała, żeby były, bo gdy nie ma słońca, w naszym "salonie" jest bardzo ciemno.
Bardzo pomysłowe świeczniki. Naturalne rzeczy zawsze podobają mi się najbardziej. Mam do nich chyba słabość:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, pozdrawiam serdecznie
Zdjęcia wyszły bardzo fajnie, a pomysł z świeczkami jest fantastyczny! :) Świetnie to wyszło :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie naturalne dodatki do mieszkania :) bardzo mi się podobają świeczniki :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie wyglądają i jakie są pomysłowe!
OdpowiedzUsuńCudne!
Buziaczki kochana
Wspaniałe świeczniki, idealnie komponują się ze skrzynią, na której stoją. Jak to dobrze mieć takiego pomocnego męża:)
OdpowiedzUsuńFajne brzozowe świeczniki, a poszewkę w rózyczki bym skradła:)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za odwiedzimy - odwzajemniam i w ogóle - nie wiem, czemu do tej pory nie byłam Twoim obserwatorem?! Nadrabiam oczywiście!! ;-))
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tymi świecznikami, są z brzozy prawda? Idealne kolory, super pomysł! Zdolny mąż! ;-))
Ściskam!