Nie zdałam dziś swojego pierwszego egzaminu na prawo jazdy. Nawet nie wyjechałam na miasto! Źle zrobiłam idiotyczny łuk i wjechałam na słupek!.. Jestem tak zła na siebie, tak sobą zawiedziona, że.. ach!
Dzisiejsze niepowodzenie zrzucam na nerwy, bo tyle godzin już wyjeździłam, że takie rzeczy jak manewry na placyku powinnam już umieć!
Dopuszczam też możliwość, że po prostu nie mam zdolności i się nie nadaję, no przecież nie wszyscy muszą mieć prawo jazdy..
W środę kolejna próba, jak znowu nie wyjadę z placyku to będzie obciach.. :)
W ramach terapii po egzaminie zakopałam się we włóczkach i dziergałam. African flowers zawładnęły moim szydełkiem już od jakiegoś czasu, w planach jest poduszka. Jeśli chcecie się nauczyć je dziergać to zapraszam na blog Kotbury: tu. To ona mnie ich wirtualnie nauczyła :)